Jest decyzja służb weterynaryjnych w sprawie stada żubrów z Zagrody Pokazowej w Mucznem. U ośmiu potwierdzono gruźlicę.
W połowie października na polecenie wojewody w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim omawiano sprawę podejrzenia gruźlicy u żubra padłego (samica wypasała się i spadła ze skarpy) w zagrodzie pokazowej w Mucznem w powiecie bieszczadzkim.
Wstępne wyniki badań się potwierdziły – samica, która padła, była zakażona gruźlicą. Natychmiast zostały pobrane próbki do badań od pozostałych żubrów z zagrody w Mucznem i wysłane do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.
– Otrzymaliśmy wyniki i w przypadku ośmiu sztuk są one dodatnie, czyli zwierzęta są zakażone nieuleczalną gruźlicą – poinformowała Teresa Kubas-Hul, wojewoda podkarpacki.
Dodała, że mając na względzie ratowanie czterech żubrów z zagrody w Mucznem, ale również żubrów żyjących na wolności na terenie Bieszczadów musiały zapaść bardzo trudne, ale konieczne decyzje.
Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii zawnioskował do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o uśmiercenie ośmiu zakażonych żubrów. W środę taką zgodę wydano. – Robimy wszystko, żeby w sposób bardzo humanitarny podejść do tego zagadnienia – zapewnia wojewoda.
Śmiertelny zastrzyk
Mirosław Welz, Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii, podkreśla, że gruźlicy u żubrów nie da się wyleczyć. – Nie ma na nią zatwierdzonej, czynnej szczepionki – mówi Welz. – Zwierzęta muszą być poddane eliminacji – dodał.
12 żubrów z zagrody w Mucznem było badanych indywidualnie. Zarówno przy użyciu testów wysłanych do Puław, jak i terenowo, rekomendowaną przez Komisję Europejską metodą . W obydwu tych wynikach u ośmiu osobników potwierdzono zakażenie gruźlicą.
– Natychmiast po pierwszych sygnałach, że mamy do czynienia z tą chorobą, dokonaliśmy izolacji czterech zdrowych żubrów – wyjaśnia Mirosław Welz.
Zakażone żubry nie będą odstrzelone, lecz będą poddane immobilizacji. Żubry zostaną najpierw wprowadzone w narkozę, a później zostanie im podany dożylnie środek farmakologiczny. Zwięrzęta wówczas nie odczuwają lęku, bólu i świadomości.
– Zostaną uśmiercone w najbardziej humanitarny, w jaki można sposób. Będzie to wykonywane przez lekarzy weterynarii, do końca grudnia – zapowiedział w czwartek Welz.
Pozostałe cztery zdrowe żubry dostaną „drugie życie”. Obecnie przebywają w izolacji i po 3 miesiącach czeka je seria kolejnych badań.
Zagrodę Pokazową w Mucznem liczącą 8 hektarów czeka pełna dezynfekcja, łącznie z wymianą warstw wierzchnich ziemi. Wszystko, czego nie da się wymienić, zostanie zniszczone. Aby można tu było z powrotem wprowadzić tu żubry, musi minąć nawet 1,5 roku.
Badają także dziki i borsuki
Obecnie populacja bieszczadzka żubra jest najliczniejszą w Polsce poza Białowieżą, a także największą na świecie populacją tego gatunku zamieszkującą ekosystemy górskie. W Bieszczadach żyje ponad 800 żubrów. Jedno ze stad graniczy z zagrodą na terenie Nadleśnictwa Stuposiany.
– Na szczęście nie obserwujemy objawów, które wskazywałyby, że żubry żyjące u nas na wolności mogłyby być zakażone – dodał Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii. – Nie ma żadnego podejrzenia.
Mówił, że badają pod tym kątem wszystkie żubry padłe czy to w wyniku wypadku, czy wieku. – Badamy także dziki i borsuki występujące na tym obszarze, bo one także są wektorem przenoszenia gruźlicy. Taki monitoring nadal będzie prowadzony – zapewnia Mirosław Welz.
Komentarze
0 komentarzy
Zaloguj się, aby dodać komentarz
Zaloguj sięBrak komentarzy. Bądź pierwszy!